W dniu 6 stycznia 1892 r., po bezpotomnej śmierci Aleksandry Augustowej Potockiej, na mocy testamentu, dobra wilanowskie odziedziczył jej kuzyn, Ksawery Branicki, ożeniony z Anną Potocką z Krzeszowic.
Wiosną 1894 roku, poszukując możliwości powiększenia programu mieszkalnego wilanowskiej rezydencji, nowy jej właściciel przystąpił do realizacji projektu nadbudowy o jedną kondygnację dawnego pawilonu kąpielowego Izabeli Lubomirskiej i połączenia planowanych tam pokoi dla dzieci i ich guwernerów z apartamentem mieszkalnym na pierwszym piętrze południowego skrzydła pałacu. Autorem przebudowy był architekt Leandro Marconi, który w czasach Augustostwa Potockich, objął kierownictwo całości robót architektoniczno-budowlanych i dekoracyjnych w Wilanowie, Według jego projektów urządzony został „pokój ze Starożytnościami” w dolnej galerii południowej i Gabinet Etruski na parterze wieży północnej. Umowy z wykonawcami projektu przebudowy Łazienki marszałkowej Lubomirskiej podpisano w kwietniu i maju 1894 r„ zlecając roboty murarskie Janowi Rulskiemu, blacharskie — Michałowi Janowskiemu, ślusarskie — Władysławem Szymańskiemu, stolarskie —Józefowi Sawickiemu, zaś ciesielskie — Fryderykowi Martensowi. Żelazne elementy konstrukcyjne zamówiono w firmie „Biuro Techniczne Inżynier H. Huss i S-ka” z siedzibą przy ul. Nowozielnej 50 w Warszawie, a białą blachę angielską do krycia dachu w warszawskim „Składzie Głównym Żelaza, Towarów Żelaznych i Galanteryjnych S. Prywes”. Prace sztukatorskie powierzono firmie „Fabryka Sztukaterii i Gipsu Jana Zbranieckiego”, która m. in. wykonała i osadziła na ścianie nadbudowanego pawilonu tarczę z herbem Branickich „Korczak”. W latach 80 — tych XIX w., firma Jana Zbranieckiego uczestniczyła w renowacji kolumny Zygmunta III Wazy” i wykonała roboty sztukatorskie przy budowie kościoła św. Apostołów Piotra i Pawła na terenie dawnego cmentarza Świętokrzyskiego w Warszawie. Nazwisko Jana Zbranieckiego pojawia się też na pamiątkowej tablicy we wnętrzu, wystawionego głównie z zapisu Aleksandry Augustowej Potockiej, kościoła p.w. św. Augustyna na warszawskich Nowolipkach, wśród nazwisk osób zaangażowanych w prace przy budowie tej, powstałej w latach 90 — tych XIX w., neoromańskiej świątyni. Do Komitetu Budowy Kościoła należał m. in, Ksawery Branicki, który na ten cel ofiarował sumę 10 000 rubli. Rachunki za piece kaflowe do nowych pomieszczeń na piętrze pawilonu kąpielowego w Wilanowie wystawiła firma „Składy i magazyn w Warszawie Przemysłu Fabrycznego Dóbr J. J. O. O. Książąt Druckich Lubeckich, szyby dostarczył zakład szklarski Antoniego Bystrzanowskiego, zaś dębową posadzkę „Fabryka Posadzek Fornirowanych i Dębowych W. Rusłan”, której siedziba mieściła się przy ul. Koszykowej 47 w Warszawie”. Roboty malarskie wykonała firma Antoniego Jana Strzałeckiego. W najstarszej swojej części — korpusie głównym, odziedziczony po Augustowej Potockiej pałac wymagał pilnych prac restauracyjnych, nad którymi pieczę Ksawery Branicki powierzył Leandro Marconiemu. O ich przebiegu dowiadujemy się ze sprawozdania, sporządzonego w formie brulionu w październiku 1903 r. Autorem tekstu, wg powojennych publikacji, miał być młodszy brat Leandra Marconiego — Władysław, ceniony architekt i konserwator zabytków.
Pałac Wilanowski jeden z najpiękniejszych i najwspanialszych zabytków przeszłości — czytamy w sprawozdaniu — przechował się nam dzięki staraniom jego właścicieli. W ostatnich jednak czasach potrzebował gruntownej restauracji, którą podjął obecny Właściciel nie szczędząc nakładów. Restauracja rozpoczęta była 10 lat temu i systematycznie do dziś dnia prowadzona była bez przerwy Widzimy teraz korpus pałacu zupełnie ukończony. Dzięki także zainteresowaniu się tymi robotami Właściciela i Właścicielki którzy wchodzili w najdrobniejsze szczegóły robót zawdzięczamy że część ta pałacu przedstawia się tak jak była pierwotnie. Rozpoczęto roboty konstrukcyjne w r. 1893 wzmocnieniem murów starych popękanych nieprzeznaczonych pierwotnie i za słabych do dźwigania ciężarów biblioteki i piętra. Konstrukcje żelazne — roboty te bardzo kosztowne trudne i mozolne z uwagi na niebezpieczeństwo ludzi pracujących i niemożność naruszenia pokoi sąsiednich i górnych. Po czym przystąpiono do usunięcia grzyba który przez wilgoć spowodowaną niskim położeniem pałacu rozszerzył się na całym parterze. Posadzki dano nowe urządzając wentylację pod podłogami — i boazerię w pokojach spróchniałą przez czas, w części przez grzyb zastąpiona boazerią cementową — wzmacnianą jednocześnie mury. Ozdobne sufity sztukateryjne odrestaurowano — obrazy sufitowe zdjęto, naklejono na nowe płótna i odrestaurowano. Złocenie na sufitach i ścianach przezłocono na nowa jak również obramienia drzwi i luster. Okna złe zastąpiona nowymi. Materie stare pokrywające ściany salonów również zepsute i zniszczone po wycerowaniu oczyszczeniu i naciągnięciu na nowe płótna założono. Obrazy olejne na ścianach w gabinetach królowej również odrestaurowano. Gabinet chiński artystycznie bogato malowany i złocony odnowiono. [ostatnie zdanie w oryginale skreślone — przyp. aut.] Słowem nic nie szczędzono, żeby pałac doprowadzić do dawnej wspaniałości swojej z zupełnym zachowaniem stylu owej epoki. W Sypialni Króla i w Salonie z prawej strony sali środkowej po zdjęciu boazerii spróchniałych okalających okna znaleziona na ścianach ozdoby sztukateryjne współczesne które doprowadzono do stanu pierwotnego. [ostatnie zdanie w oryginale skreślone — przyp. aut.] Obecnie widzimy na froncie w attyce dwie płaskorzeźby przedstawiające bitwy Sobieskiego, które były przez czas i klimat zupełnie zniszczone, po zdjęciu z nich form – przemodelowano i odlano z cementu i osadzona na miejscu.
Takiej gruntownej restauracji pałac Wilanowski nie przechodził przedtem — teraz zaś przez długie lata będziemy go mogli oglądać w całej swej okazałości. O postępach prac konserwatorskich w Wilanowie donosiła ówczesna prasa, a szczegółowych informacji dostarczają rachunki zachowane w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie.
Krótko po objęciu Wilanowa przez Ksawerego Branickiego, jesienią 1892 r., zlecono Michałowi Janowskiemu naprawy blaszanego pokrycia dachu na pałacu, Następnego roku, w marcu, otrzymał on wynagrodzenie w wysokości 280 rubli za wykonanie sześciu blaszanych wazonów, którymi zastąpiono, umieszczone na attykach i stanowiące dla nich, jak oceniano, nadmierne obciążenie, dawne wazony kamienne. W roku 1894 r. prace brukarskie na dziedzińcu pałacowym wykonał Jan Pruszak, a w latach 1894 — 1895 Warszawskie Biuro Techniczne Matecki & Obrębowicz przeprowadziło w pałacu wilanowskim roboty kanalizacyjne i wodociągowe, za które wypłacone zostało w czterech ratach honorarium w wysokości 19 000 rubli.
Do renowacji wnętrz w korpusie głównym przystąpiono w drugiej połowie roku 1895. Kurier Warszawski w numerze z marca 1896 r. donosił: Od kilku miesięcy w pałacu wilanowskim artyści wykwalifikowani pracują nad oczyszczeniem i odświeżeniem plafonów, fryzur panneaux i innych ozdób dekoracyjnych. Przede wszystkim zajęto się uporządkowaniem ornamentacyj w sali Sobieskiego. Rabaty, postępujące szybko, w maju mają być zupełnie ukończone.
Przy restauracji plafonu w Antykamerze Króla, zwanej wtedy Pokojem Zielonym, zatrudniony był malarz, rysownik i konserwator, Heliodor Gumiński, Wiedzę artystyczną zdobywał on na kursach rysunkowych u Jana Feliksa Piwarskiego oraz w prywatnej szkole Aleksandra Kokulara, autora malowidła plafonowego z wyobrażeniem Jutrzenki, zdobiącego główną salę biblioteczną na drugim piętrze wilanowskiego pałacu Później wyjechał do Wiednia, gdzie oprócz malarstwa kształcił się w zakresie konserwacji obrazów u Daniela Penthera. Po odbyciu podróży artystycznej (Włochy, Szwajcaria, Francja i Niemcy) osiadł w Warszawie, gdzie prowadził pracownię konserwacji; uchodził za jednego z najzdolniejszych konserwatorów swego czasu. W latach 1860 – 87 regularnie brał udział w wystawach Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie.
Planowane do maja 1896 r., prace w pokojach królewskich w Wilanowie, przedłużyły się o kolejne miesiące, o czym w lipcu informował Kurier Warszawski: Pałac wilanowski jest jeszcze wciąż zamknięty z powodu prowadzanych tam robót, a obecnie przystąpiono do przeróbki sufitów w komnatach frontowych od głównego wejścia Wszystkie sprzęty i zabytki z komnat tych usunięto, a na ustawionych rusztowaniach pracują mularze pod kierunkiem specjalistów, ściśle przy restauracji trzymających się pierwowzoru. Mające niebawem nastąpić wydarzenia pokazały, że w najstarszej części pałacu konieczne będą poważniejsze prace restauracyjne, do których przystąpiono nie w roku 1893, jak utrzymywał Marconi, ale najpewniej trzy lata później.
Według relacji dziennika Słowo z września 1896 r., ponad głównym wejściem do pałacu pojawiła się rysa na murze, zaniepokojony przeto hr. Ksawery Branicki polecił zdjąć obicia ze ścian przyległych pokojów. Gdy Odkryto gołe mury, okazało się, że czas, któremu dopomógł grzyb, strawił niezbyt trwałą cegłę i że stan budynku jest rozpaczliwy. Całe ściany miejscami spróchniały zupełnie, a od kompletnego upadku broniły budowlę wąskie pasy muru, jakoby filary, które się ostały przeciw pasożytowi. Przy dalszej rewizji zauważono, że budowla ta, którą w XVII wieku zaliczana do lekkich, nie posiada odpowiednich fundamentów. Niezwłocznie przeto zarządzana została gruntowna restauracja, nad którą ma nadzór architekt, p. Marconi. Podstemplowawszy miejsca zagrożone, usunięto częściowo całe ściany uszkodzone i zastąpiono je zupełnie nowemi. Spróchniałe odrzwia drewniane zamieniono specjalnie w tym celu odlanemi ramami żelaznemi, które ustawione na odpowiedniem podmurowaniu, dadzą budynkowi silne i trwałe oparcie. Po odrestaurowaniu pokojów bliższych, roboty posuną się w głąb pałacu i potrwają zapewne do końca roku przyszłego. Tymczasem zaś nagromadzone w tych pokojach zbiory i pamiątki przenoszone są z jednego pokoju do drugiego i układane, jak zwykle w takich razach, bez odpowiedniego porządku i systemu, przeto i zwiedzanie pokojów królewskich przez czas trwania restauracyi stało się niemożliwe. O dalszym przebiegu prac informował Kurier Warszawski w notatce z maja 1897 r.: Odnawianie wewnętrzne pałacu Wilanowskiego dokonuje się z drobiazgową dokładnością i starannością. Osiem salonów dolnych, frontowych i od ogrodu, odrestaurowano najzupełniej. Dotychczas uskuteczniono roboty mularskie i ciesielskie, tynk aż do cegły odbito i nałożono nowy z mieszaniny cementu, wapna i gipsu, co ma na celu zabezpieczenia pałacu od wpływów wilgoci. Przy tej sposobność wszelkie belkowania dano nowe, co nawet dla bezpieczeństwa spowodowało od strony ogrodu podstemplowanie ścian kapitalnych ramami Wszelkie ozdoby ze ścian zdjęto przed rozpoczęciem restauracji i wszystkie też, według zdjęć fotograficznych, na powrót, lecz już w stanie zupełnego odświeżenia, znajdą się na miejscu.
Najwięcej trudności przedstawia naprawa makat, pokrywających ściany salonów, a pamiętających czasy założyciela Wilanowa. Pracują nad niemi uzdolnione kobiety i cerują jedwabiem wszelkie uszkodzenia, po czym makaty naciągane są na ramy drewniane, wraz z którymi będą znów osadzone w ścianach, lecz dopiero po dokładnym wyschnięciu tynków. […] Restauracja wnętrz pałacu wilanowskiego kosztować będzie Ksawerego hr. Branickiego około 60 000 rs. Taka dbałość o zachowanie cennej pamiątki dziejowej zasługuje na wszelkie uznanie […]. Również w maju pismo Wiek odnotowało: Najgrubsze roboty ciesielskie i malarskie już zostały wykonane, teraz zaś przystępują do żmudnej pracy sztukatorzy i snycerze by w najdrobniejszych szczegółach przywrócić pierwotny wygląd salonom willanowskim, obfitującym w niezliczone ilości boazerii i ozdób wypukłych […]. W grudniu 1900 r. Kurier Warszawski donosił: Odświeżanie salonów muzealnych w pałacu Wilanowskim pod bezpośrednim dozorem hr, Branickiej odbywa się bez przerwy. Odnowa przy pomocy celniejszych dekoratorów, pozłotników i malarzy dokonywaną jest z pietyzmem należnym cennym pamiątkom […]
Restaurację przechodził w tamtym czasie także kościół parafialny p.w. św, Anny w Wilanowie. Ksawery i Anna Braniccy przekazali na ten cel łącznie kwotę 4000 rubli. Ostatnie pomieszczenia w korpusie głównym pałacu Wilanowskiego poddane konserwacji to dwa gabinety W alkierzu północno — wschodnim, które odnowiono w roku 1902. Jednym z nich był Antygabinet Królowej, czyli pokoik poprzedzający Gabinet Królowej — drugim sam Gabinet, zwany Gabinetem Zwierciadlanym. Zakład Antoniego Bystrzanowskiego wykonał tam następujące, opisane w rachunku, prace: 18 Luster wyjęto z ścian i dano do oszlifowania i podlania, 24 Luster oprawiono w ścianach gabinetu z dodaniem blanków i szrub. Roboty przy naprawie boazerii powierzono stolarzowi Andrzejowi Marcinkowskiemu. Nowe posadzki dostarczyła i położyła w gabinetach firma „Biuro Handlowe Czarnocki i Doliński”, zaś odnowienia dekoracji malarskich podjął się zakład Antoniego Jana Strzałeckiego.
W Antygabinecie Królowej odrestaurowano m. in. malowidło na suficie z postacią Zeusa z Temidą i Amorem oraz panneau Ścienne, stanowiące ilustrację „Miłostek Zeusa” z „Metamorfoz” Owidiusza, zaś w Gabinecie Zwierciadlanym — plafon, przedstawiający Marię Kazimierę jako „Jutrzenkę”, z towarzyszącymi jej synami. W podsumowaniu prowadzonych wówczas prac, zamieszczonym w Kurierze Warszawskim z października 1903 r., czytamy: […] Ostatnim wreszcie dziełem było przywrócenie do stanu pierwotnego płaskorzeźb na froncie attyku, wyobrażających bitwy Jana III. Zniszczone przez klimat, czas i nieudolne reperacje, nielicznemi tylko szczątkami przypomina swój wspaniały pierwowzór. Otóż ze szczątków tych zdjęto formy, przemodelowano i odlano nowe części z cementu obsadziwszy je na miejsce braków lub szpetnych naleciałości z dawnych odnowień. Trudnej tej pracy dokonał artysta – rzeźbiarz Władysław Wojtasiewicz, a dokonał ze znawstwem stylu i umiejętnością niepoślednią[…]
Specjalizował się on w rzeźbie dekoracyjnej. Był wychowankiem Klasy Rysunkowej i pracowni sztukatorskiej Karola Martiniego. Później kształcił się w Paryżu, a po powrocie do kraju, zapewne w roku 1885, podjął pracę modelatora w fabryce brązów Norblina i Wernera; wraz z Janem Kryńskim i Antonim Kurzawą wyróżniono go listem pochwalnym na wystawie sztuki i rzemiosła artystycznego, zorganizowanej w 1889 r. w warszawskim Muzeum Przemysłowym. Pracował też w Łodzi, a z czasem otworzył w Warszawie własną firmę sztukatorską. Odznaczać się miał, zdaniem współczesnych, znawstwem kowego, zaś w początkach wieku XX wykonał, z udziałem Władysława Wojtasiewicza, zewnętrzne dekoracje, z pięknemi kariatydami i misterną sztukaterią w bramie wchodowej, nieistniejącego dziś Domu Dochodowego Teatrów Rządowych u zbiegu ulic Wierzbowej i Trębackiej. W lipcu 1904 r., w Kurierze Warszawskim pojawiła się kolejna notatka, dotycząca przebiegu prac konserwatorskich w Wilanowie: Roboty około gruntownego odnowienia rezydencji Jana III dobiegają do końca.
Obecnie prowadzą się one już tylko około osadzenia i przemodelowanych płaskorzeźb na froncie atyki w środkowej części pałacu, Wnętrze pałacu już uporządkowano i odnowiono z całym pietyzmem i czcią dla zawartych w niem pamiątek Wprawdzie portier Stanisław, szeroko popularna nawet na pocztówkach postać, w malowniczym stroju wilanowskim, twierdzi, że rabaty te nigdy się nie skończą, że od lat 12, „jak na bramie stoi”, zawsze się „coś robi ” – mimo to wierzymy zapewnieniom zarządu dóbr wilanowskich, gdzie powiedziano nam o zamknięciu na teraz serji odnawiań i przeróbek, które pochłonęły fundusz krociowy, ale wzamian za to przywróciły pałacowi dawną świetność i zabezpieczyły go od chylenia się do upadku. W roku 1905 wykonano jeszcze roboty blacharskie na dachu nad główną salą biblioteczną i na pałacowych wieżach, wzmocniono spróchniałe belki pod główną biblioteką i odnowiono jej elewacje od strony południowej i wschodniej. Do roku 1907 dekoracje sztukatorskie odnawiała w Wilanowie firma Władysława Zbranieckiego.
Oprócz prac konserwatorskich w korpusie głównym pałacu, prowadzono w tamtych latach remonty w budynkach przypałacowych i usytuowanych w bezpośrednim otoczeniu Wilanowskiej rezydencji, a także w zabudowaniach gospodarczych i folwarcznych. Odnowiono m.in. budynek administracji, dom zarządcy dóbr wilanowskich Stanisława Rostkowskiego, oficynę kuchenną, budynki szpitala, pralni i ochronki.
Roboty murarskie przy remontach i renowacjach w Wilanowie powierzono Janowi Rulskiemu, zaś blacharskie Janowi Marcinkowskiemu, który odnowił m. in. umieszczoną nad środkowym oknem drugiego piętra pałacu od strony dziedzińca, złoconą metalową kulę słoneczną wraz z odchodzącymi od niej promieniami — emblemat majestatu królewskiego Jana III. W latach 1896 — 1897 roboty asfaltowe przy pałacu Wilanowskim, na łączną kwotę 785 rubli i 10 kopiejek, wykonała firma „Przedsiębiorstwo Robót Asfaltowych i Dekarskich L. Paul” z Warszawy. Za konserwację tkanin, zdobiących ściany w pokojach królewskich rachunki wystawiał tapicer Leonard Błaszczyński, za prace stolarskie — Andrzej Marcinkowski, zaś nowe posadzki do wnętrz pałacowych, budynku administracji i domu Stanisława Rostkowskiego dostarczyła, wymieniana już firma W. Rosłana. Do cerowania tkanin Leonard Błaszczyński zatrudnił dwie kobiety, jedna cerowała dni 157, a druga dni 91, licząc dziennie po rs: 1.50 kop,
Roboty malarskie i pozłotnicze w korpusie głównym pałacu oraz w innych budynkach na
terenie majątku wilanowskiego prowadziła firma Antoniego Jana Strzałeckiego. Jej właściciel to barwna postać ówczesnej Warszawy. W roku 1861 należał do Narodowej Organizacji, mającej przygotować późniejsze powstanie styczniowe, w którym uczestniczył, za co w latach dwudziestych odznaczony został Krzyżem Walecznych i Krzyżem Niepodległości z Mieczami. Od roku 1865 kształcił się w warszawskiej Klasie Rysunkowej, interesując się wówczas głównie malarstwem sztalugowym. Przez kilka lat wystawiał swoje prace w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych.
Około roku 1875 wyjechał do Austrii, Włoch i Francji na kilkuletnie studia w zakresie malarstwa dekoracyjnego. W początkach lat osiemdziesiątych przejął firmę ojca w domu przy ulicy Topiel 16, wykonującą roboty konserwatorskie i malarsko — dekoratorskie. Odnawiając i dekorując liczne świątynie, pałace i kamienice warszawskie, firma Strzałeckiego stała się największym zakładem tego rodzaju w Królestwie Polskim. W roku 1884 pracował z pomocnikami przy pokrywaniu dekoracją tzw. pokojów chińskich na pierwszym piętrze głównego korpusu pałacu wiIanowskiego. Malowidła te istniały do roku 1955, po czym — podczas konserwacji pałacu — zdjęto je, odsłaniając wcześniejsze, XVII — wieczne. Odnawiał także inne rezydencje magnackie, m, in, w majątku Branickich w Białej Cerkwi. W 1889 r. został mistrzem warszawskiego cechu malarzy. Był współzałożycielem Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości Od roku 1911 sprawował funkcję konserwatora pałaców cesarskich. Około roku 1907 rodzina Antoniego Jana Strzałeckiego przeprowadziła się z domu przy ulicy Topiel 16 do, wybudowanej według planów Władysława Marconiego i projektu fasady samego właściciela, kamienicy w Alejach Ujazdowskich, zwanej „domem pod gigantami” — od dwóch atlantów podtrzymujących balkon nad bramą wjazdową. Strzałecki udostępniał tam publiczności, gromadzoną przez siebie latami, należącą dziś do legendy, częściowo rozproszoną, a częściowo zaginioną w latach drugiej wojny światowej, wspaniałą kolekcję dzieł sztuki, m. in. poloników z różnych epok, militariów, obrazów (było ich ok, 200) i XIX — wiecznych polskich miniatur, Niektóre z nich zdobią obecnie wnętrza Wilanowskiego muzeum.
Posiada on — pisał o Strzeleckim w 1895 roku Wiktor Czajewski – niezaprzeczoną zdolność dostrajania się do charakteru artystycznego starych malowideł, wskutek czego tam, gdzie pierwowzór został zębem czasu zrujnowany, rozwija własną kompozycję, harmonizującą z otoczeniem. Tam znowu, gdzie natrafi na ślad dawnych utworów zamalowanych barbarzyńską ręką, pewno nie zostawi ich w zapomnieniu i spokoju, lecz z zaciętością artysty zabiera się do nich i wydobędzie na jaw ku wielkiemu zadowoleniu estetyki i sztuki. W pracach konserwatorskich w Wilanowie uczestniczył także syn Antoniego Strzałeckiego, Zygmunt, któremu powierzono renowację plafonów w pokojach królewskich i malowideł Ściennych w Antygabinecie Królowej. Kształcił się on w Klasie Rysunkowej Wojciecha Gersona. Następnie wyjechał do Paryża, gdzie studiował w Academie des Beaux — Arts. Uczelnię ukończył ze srebrnym medalem. Po powrocie do Warszawy rozpoczął pracę w Firmie Ojca. Zatrudniony był m. in, przy robotach na Zamku Królewskim, w Belwederze i Łazienkach, a także w majątku Branickich w Białej Cerkwi. Malował również plafony W sali kameralnej i bocznych salonach Filharmonii Warszawskiej oraz w Bibliotece Krasińskich
Prace budowlane i konserwatorskie w Wilanowie Leandro Marconi nadzorował do roku 1907. Wynagrodzenie otrzymywał trzykrotnie, w kwotach: za okres od 1894 roku do 1 czerwca roku 1896 — 2936 rubli i 50 kopiejek, od 1 lipca 1896 r. do 1 lipca 1904 r. — 2510 rubli i 71 kopiejek, od 1 lipca 1904 r. do 1 lipca 1907 r. — 845 rubli i 60 kopiejek.
Opieką otoczony przez nowych właścicieli był także park wilanowski, szczególnie zaś stare topole, lipy i drzewa morwowe zasadzone, według tradycji, przez króla Jana III. Niektóre z drzew wzmocnione zostały żelaznymi obręczami i prętami. Spróchniałe od dołu morwy podparte i umocniono gliną, by nie runęły pod własnym ciężarem. Wiele uwagi poświęcano drzewom granatu, liczącym, jak oceniano, 800 — 1000 lat oraz drzewom pomarańczowym, których w cieplarniach znajdowało się ponad 200, a wśród nich 20 sprawdzonych za czasów Sobieskiego. Odrestaurowane zostały też fontanny i zbiorniki na wodę. Na utrzymanie ogrodu i parku wydawano rocznie 12 000 rubli.
W lipcu 1909 r. pismo Dzień informowało o zawaleniu się części sufitu nad biblioteką, mieszczącą się na pierwszym piętrze wilanowskiego pałacu. Jego naprawa nie była możliwa i zastąpiono go nowym. W roku następnym, w maju i czerwcu, odnowiano najobszerniejsze i najbardziej okazałe z pałacowych wnętrz — Salę Wielką Stołową, zwaną również Salą Białą Augusta II Mocnego. Roboty murarskie Wykonał Michał Niemczykiewicz, ciesielskie — Ludwik Lesiński, stolarskie — Andrzej Marcinkowski, tapicerskie — Leonard Błasmyński, a malarskie – Ignacy Izban.
W sierpniu 1911 r. car Mikołaj II zatwierdził rozporządzenie ministra wojny generała Włodzimierza Suchomlinowa o likwidacji twierdzy Warszawa a we wrześniu władze Warszawskiego Okręgu Wojennego otrzymały rozkaz Głównego Zarządu Inżynierii o zniesieniu wszelkich ograniczeń budowlanych na obszarze działań taktycznych twierdzy, Do wyburzania obiektów fortecznych przystąpiono wiosną 1913 r. Latem wysadzony został, położony najbliżej Wilanowa, fort IX, nazywany fortem „Czerniaków” lub fortem Dąbrowskiego. Decyzje te skutkowały m. in. udogodnieniami przy podejmowaniu prac remontowych i konserwatorskich.
Już w roku 1912 Jan Marcinkowski wystawił rachunek za Zrobienie ośmiu szt: wazonów nowych z bl: cynkowej grubej No15, podług modelowych kamiennych które są obecnie zdjęte [z pałacowych attyk — przyp. aut.]wraz z założeniem tychże omurowaniem na sztycach żel: i pomalowaniem na kolor kamienny.
Później Marcinkowski prowadził prace blacharskie przy naprawie dachów na pałacu wilanowskim i w Natolinie. W maju 1913 r., jak informował Kurier Warszawski, zaczęto naprawiać na zewnątrz b. pałacu królewskiego w Wilanowie uszkodzone zębem czasu wypukłorzeźby i figury zdobiące pałac od frontu i od strony parku […] Największy już czas ku temu aby te miłe i drogie pamiątki narodowe były uratowane od zupełnego zniszczenia, na co się zanosiło, wobec tego, iż każda choćby najdrobniejsza restauracja na zewnątrz pałacu, zależna była od pozwolenia władzy fortecznej[…]. Destrukcja płaskorzeźby na attyce nad wejściem w skrzydle północnym okazała się posunięte tak daleko, że zdecydowano się ją zdjąć i wykonać od nowa przy zachowaniu pierwotnego charakteru artystycznego. Odnowiona zostały również stiukowe figury Pogoni i Orła na elewacjach alkierzy ogrodowych. Prace te zlecono firmie Władysława Zbranieckiego. W tym też czasie, aby usunąć zawilgocenia na suficie w gabineciku chińskim na pierwszym piętrze pałacu, nad tzw. Gabinetem Zwierciadlanym, spowodowane zaciekaniem dachu, odsłonięto tam dawne belkowanie. Jak donosi Kurier Warszawski: […] Belki są pomalowane farbą białą. Boki wszystkich belek są ozdobione tarczami herbowemi króla Jana Sobieskiego, malowanemi farbami kalorowemi; tarcze są połączone girlandami. U spodu belek są ozdoby z orłów polskich. Farby dotychczas nie spełzły w kolorach i zachowały się tak, jak gdyby belki były malowane przed kilku laty […].W innym miejscu zamieszczono następujący opis: belki sufitowe, ozdobione herbem Janina króla Sobieskiego, koronami oraz ornamentacjami. Po gruntownym odnowieniu, których podjął się Zygmunt Strzałecki, dawne belkowanie postanowiono zostawić odsłonięte. Fragment jednej z belek, zdobiony tarczami herbowymi Sobieskiego, Ksawery Branicki przekazał Towarzystwu Opieki nad Zabytkami Przeszłości, którego siedziba mieściła się w kamienicy Baryczków, przy Rynku Starego Miasta w Warszawie. Strzałecki odnowił też drugi z gabinecików chińskich, nazywanych obecnie pokojami Augustyna Locciego, i dekoracje frontowej fasady korpusu głównego — pozłocił umieszczone tam napisy: REFULSIT SOL IN CLIPEOS oraz QUOD VETUS URBS COLUIT, NUNC NOVA VILLA TENET i oczyścił złocone dekoracje plastyczne: promienie słoneczne, tarcze herbowe Sobieskich i trąby trzymane przez Famy nad głównym wejściem do pałacu.
Również w tamtym czasie, podczas restauracji sztukaterii zewnętrznych w głównym ryzalicie, po zdjęciu oryginałów dla wykonania odlewów, odnaleziono nad parterem belki z wyżłobieniami na krokwie, przechodzące przez mur, z czego wnoszono, iż jeszcze przed epoką Sobieskiego istniał pałac lub dom parterowy, włączony w budowę Sobieskiego. Jesienią 1913 roku odnowiono kaplicę Potockich na cmentarzu wilanowskim, powierzając roboty blacharskie Janowi Marcinkowskiemu, ciesielskie — Ludwikowi Lesińskiemu, a murarskie — Michałowi Niemczykiewiczowi. W sierpniu i wrześniu 1914 roku, prowadzono w pałacu wilanowskim prace przywracające w Galerii Obrazów centralne ogrzewanie — zamontowano nową instalację grzewczą i wykonano związane z tym roboty murarskie, które zlecone zostały Michałowi Niemczykiewiczowi. W sierpniu 1914 r. firma Władysława Zbranieckiego, wybranego dwa lata wcześniej na prezesa Sekcji Sztukatorskiej Stowarzyszenia Przedsiębiorców Budowlanych, wystawiła kolejny rachunek, zrealizowany w styczniu roku 1915, za renowację płaskorzeźby na krańcowej attyce lewego skrzydła pałacu, od strony głównego wejścia do ogrodu. Inne prace remontowe i konserwatorskie, nawet jeżeli takie planowano, nie mogły być przeprowadzone ze względu na rozpoczynającą się wojnę.
Artykuł opublikowany w 73 numerze Wiadomości Ziemiańskich (wiosna 2018 r.). Zamieszczony za zgodą autora.
[Dalsze dzieje pałacu wilanowskiego będą w następnym numerze Wiadomości Ziemiańskich]
One reply on “Restauracja pałacu w Wilanowie w czasach Ksawerego Branickiego”
[…] Część 1 […]